czwartek, 14 sierpnia 2014

O ciąży, czyli wspomnienia, wspomnienia ...

 Zauważyłam, że pisząc tego bloga bardzo mało wspominam okres ciąży. A przecież był to ważny i niezwykle znaczący czas dla mnie, jak i dla mojego Synka. Dzisiaj postaram się opowiedzieć właśnie o tych magicznych 9 miesiącach.
 Wszystko zaczęło się w maju 2013r., ale My ( ja i Mąż ) o istnieniu naszego Maleństwa dowiedzieliśmy się dopiero w czerwcu. Dokładnie 16-tego czerwca, w niedzielę, kupiłam test ciążowy. Już po paru sekundach zobaczyłam dwie kreski! Nie musiałam nic mówić Partnerowi, sam się domyślił. Trudno opisać to, jak bardzo się cieszył. Moim zdaniem był z siebie bardzo dumny. W końcu, Syneczku, Tata jest Twoim głównym twórcą :) Co wtedy myślałam? Byłam w lekkim szoku. Ale głaskam swój jeszcze całkiem płaski brzuch i cieszyłam się, że nareszcie jest ten maleńki okruszek, na którego tak czekałam i którego tak pragnęłam.
 Kilka dni później, 24 czerwca, pierwszy raz zobaczyliśmy Naszą fasolkę na USG. Był to już 7 tydzień ciąży. I dopiero wtedy dotarło do mnie z całą mocą, że będę Mamą! Radość zaczęła się mieszać ze strachem. Zastanawiałam się czy dam radę ? Czy będę potrafiła zając się takim maluszkiem ? Zdarzało się, że z tego strachu ryczałam w poduszkę. Potem okazało się, że to hormony. Tatuś mojego Maleństwa bardzo mi wtedy pomógł. On nigdy we mnie nie zwątpił. Od początku mówił, że damy radę, że będę świetną Mamą i że wszytko będzie dobrze. Uwierzyłam mu i znów się cieszyłam. A po za tym zaczęły się mdłości, częste i dokuczliwe, więc nawet nie miałam siły narzekać :)
Pierwsze zdjęcia z Żabkiem w brzuszku 16.05.2013r.

  Po za początkowymi mdłościami, w ciąży czułam się bardzo dobrze. Nie miałam żadnych specjalnych dolegliwości. Pracowałam do piątego miesiąca. Ciężko było wstawać rano o 6, ale nie chciałam całej ciąży przesiedzieć w domu i tyć :) Tak więc, mimo zmęczenia, codziennie rano wstawaliśmy ( ja, Tatuś i Okruszek) i szliśmy do pracy. Raz w miesiącu jeździliśmy na USG. Uwielbiałam te momenty i czekałam na nie z niecierpliwością. Wspaniale było zobaczyć na monitorze jak w moim brzuchu rośnie maleńki człowieczek :) Na drugiej wizycie Pan doktor powiedział, że będzie córeczka. Cieszyliśmy się, bo jakoś od początku myśleliśmy o naszym Maleństwie, jako o córeczce. Wybraliśmy dla niej nawet imię - Julia. Babcia cała w euforii, bo w końcu będzie taką prawdziwą Babcią, a nie tylko żoną Dziadka. A tutaj na kolejnej wizycie niespodzianka !! Pan doktor zauważył na monitorze " dwie kuleczki i armatkę". Tata oczywiście unosił się 2 metry nad ziemią z dumy, że jednak Syn :) Dziadek szczęśliwy, bo jednak Wnuk :) A ja cieszyłam się nadal tak samo, bo nie była dla mnie ważna płeć. Ważne żeby było zdrowe.



 Jak już się okazało, że będzie chłopiec, zaczęły się debaty nad imieniem. Ja chciałam Kacperka, Mąż chciał Huberta. Spieraliśmy się dość długo i doszliśmy w końcu do wniosku, że będzie Michał, po chrzestnym. I tak miało być, ale .. ale zaczęłam przeglądać imiona jeszcze raz i w oko wpadło mi imię Jakub, Kuba, Kubuś. I już wiedziałam, że będzie Kubuś !! :)


 Syneczek rósł bardzo ładnie i zanosiło się, że będzie dużym chłopakiem. W piątym miesiącu ważył 320 gram. I wtedy brzuch zaczął rosnąć co raz szybciej. Będąc w ciąży, nie widziałam jak szybko się powiększam :) Ale teraz, gdy patrzę na zdjęcia, jestem w szoku ! W ciągu jednego miesiąca mój brzuch stawał się ogromny.
wrzesień 2013r.

październik 2013r.

 Będąc w ciąży nie mogłam doczekać się aż dzidziuś się urodzi. Wyobrażałam sobie jak to będzie fajnie, jak będzie sobie leżał w łóżeczku i gaworzył, potem będzie chodził w chodaku po mieszkaniu . Po porodzie dotarło do mnie jak naiwna jest kobieta będąc w ciąży i jak kompletnie nie ma pojęcia co to znaczy mieć dziecko. Wyobrażając sobie siebie jako matkę, widziałam spokojnego noworodka, który cały czas śpi. Myślałam, że ja będę wszystko robić tak, jak robiłam to będąc w ciąży. Rzeczywistość okazała się być nie co bardziej brutalna. Moim zdaniem każda kobieta w ciąży powinna zostać dokładnie poinformowana o tym, jak wygląda macierzyństwo. DOKŁADNIE !! No ale nie o tym miałam pisać :)

 Największą zmorą z czasów ciąży była zgaga. Miałam ją cały czas. Przez całą ciążę. Spałam na pół siedząco. Nie jadłam nic ostrego, piłam dużo wody. A ona i tak była. Mama mi mówiła, że jak się ma w ciąży zgagę, to dziecko urodzi się kudłate ( znaczy z długimi włoskami ). I u mnie się sprawdziło :) Synek był bardzo kudłaty :):)

listopad 2013r.

grudzień 2013r.

styczeń 2014r. - trzy tygodnie przed porodem
 Podsumowując podobało mi się bycie w ciąży. Jest to naprawdę wyjątkowy czas dla kobiety, ale i dla jej partnera również. Mogłabym chodzić w ciąży nawet dwa lata :) Tylko żeby brzuch nie był aż tak ciężki :-0 Mam nadzieję, że jeszcze przynajmniej raz będę miała okazję przeżywać ten stan. Ale to już muszę przedyskutować z Szanownym Małżonkiem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz