środa, 29 października 2014

Kolejkowa Rewolucja - przyłączmy się !!

 Już jakiś czas temu chodził mi po głowie pomysł, żeby napisać coś na temat traktowania kobiet w ciąży i tych z małymi dziećmi w kolejkach, czy tych sklepowych, czy urzędowych, czy też bazarowych. Dzisiaj natrafiłam na akcję organizowaną przez http://www.piwnooka.pl, która polega na rozwieszaniu poniższego plakatu w sklepach, urzędach, przychodniach i wielu innych instytucjach. Od razu postanowiłam się przyłączyć i od jutra zacznę maraton z rozwieszaniem :) Na całą akcję będę zmuszona zabrać Syna, bo Tata będzie w pracy. Zobaczymy jaka będzie reakcja urzędników, przedsiębiorców i pań kasjerek.






 Jakie ja mam wspomnienia kolejkowe z okresu ciąży? Niestety nieciekawe. Okres mojej ciąży, tej bardziej widocznej, przypadł na czas Świąt Bożego Narodzenia, a więc przed świętami zmuszona byłam wybrać się na zakupy. Siódmy miesiąc ciąży, brzuch spory, nogi opuchnięte, Synek wierci się niemiłosiernie, ale Matka dzielnie jedzie z Ojcem na zakupy. Zapytacie - Czemu Męża samego na owe zakupy nie wysłałam? - Otóż Mąż mój to dobry facet jest, pomocny we wszystkim, ale zakupów to on ani nie lubi, ani nie potrafi zrobić. Nawet wysłany z karteczką ode mnie, na której napisane jest z nazwy co ma kupić z dokładnym opisem opakowania produktu, on i tak kupi coś zupełnie innego. No tak już ma. Więc dzielnie wybrałam się na te zakupy. Sporo tego było, jak to przedświąteczne zakupy. Gdy dotarliśmy już z pełnym koszykiem do kasy (normalnej, z tego co zdążyłam się zorientować, to w mojej okolicy ŻADEN sklep nie posiada kolejki dla ciężarnych) podbiegła do nas pani (na oko 60- letnia) i zaczęła prosić żebyśmy ją wpuścili, bo ona tylko kilka sprawunków ma, a bardzo jej się spieszy i nogi ją bolą, stać nie może. Moja szczęka dwa razy odbiła się o podłogę i wróciła na swoje miejsce. W mojej głowie zaświtała myśl, że chyba nie mam tego brzucha aż tak dużego, skoro pani nie zauważyła, że jestem w stanie błogosławionym. No ale moje rozmyślania przerwał głos Męża, który uprzejmie panią przeprosił i poinformował. że jestem w ciąży i powinnam mieć pierwszeństwo, Niby pani przepraszała, że nie zauważyła, ale patrzyła na mnie wilkiem.
 Zdarzały się też miłe sytuacje, ale zauważyłam, że osobami, które zauważały mój stan i ustępowały mi miejsca, były przeważnie osoby młode, matki z większymi dziećmi oraz same dzieci. Tymi, którzy traktowali mnie jak powietrze, okazywały się być osoby starsze. Było mi z tego powodu przykro, tym bardziej, że za nim zaszłam w ciąże, starałam się najczęściej jak tylko mogłam ustępować miejsca właśnie tym starszym osobom. Dlatego też uważam, że akcja http://www.kolejkowarewolucja.pl jest świetną sprawą i w 100 % ją popieram. Zachęcam również inne matki, kobiety w ciąży i wszystkich innych do udziału w tym przedsięwzięciu.


czwartek, 23 października 2014

Uparty zdolniacha !!

  Matka ostatnio bloga zaniedbała, a to dlatego, że teraz co raz bardziej musi dbać o Syna. Syn rośnie ( matki zdaniem za szybko! ) i wszędzie go pełno, co powoduje u matki chroniczny brak czasu. Stwierdzam, że doba to za mało. Co prawda Syn śpi ostatnio dość sporo, w ciągu dnia trzy drzemki po 1,5 h - 2 h, ale w czasie aktywności jest tak aktywny, że gdy tylko zasypia, matka zasypia razem z nim. Po prostu padam i śpię chociaż te pół godziny. Inaczej nie dałabym rady.







 Kubuś śpi dużo i wszędzie :)







Popołudniowa drzemka z Titisiem 

W łóżku Rodziców

W podróży

U Titisia

Po spacerze

Po zabawie

U Mamy na kolanach :)


 Kubuś jest małym uparciuchem. Wydaje mi się, że ma to po mnie :) Z jednej strony to dobrze, bo wiem, że będąc upartym, poradzi sobie w życiu z wieloma przeciwnościami. Już teraz ta cecha niezwykle mu się przydaje. Synek jest na etapie nauki stania i chodzenia. Gdzie jest to tylko możliwe, Kuba wstaje i przemieszcza się. Czy to przy łóżku, czy przy szafach, czy też przy zabawkach. Nie ważne ile razy by upadł, on i tak za każdym razem wstaje i próbuje od nowa. Matka ostatnio zaopatrzyła swojego Syna w nową zabawkę http://swiat-malucha.com/tanczaca-wieza-z-misiem-vtech-p-14.html i uważam, że świetnie wybrałam, bo Kubuś uwielbia się ową wieżą bawić, a przy okazji uczy się samodzielnego stania i utrzymywania równowagi. Uśmiecha się do tańczącego misia, próbuje go ugryźć, tańczy razem z nim i cały czas spogląda na mnie i na tatusia, i sprawdza czy patrzymy i czy jesteśmy z niego dumni :)






 Z drugiej jednak strony obawiam się, że cecha "upartość", którą Syn odziedziczył po Matce i przyjął ją w pełni, utrudni mu kontakt z rówieśnikami, Bo wiadomo, że jak ktoś uparty, to i kłótliwy. A kłótliwych ludzi raczej się nie lubi. Sama jestem niezwykle uparta, a do tego rozpieszczona. Wiele razy moja upartość przyczyniła się do tego, że dostałam po tyłku. Mój Syn jak na razie jest tylko uparciuchem, a ja staram się robić wszystko, żeby tylko nie był rozpieszczonym uparciuchem.



 Matka musi się pochwalić, że jej Syn ( z którego jest niezwykle dumna ) zaczął mówić "Mama" :!!! I to nie jakieś tam "Mamamamam", tylko po prostu "Mama" !! Woła mnie bardzo często, szczególnie gdy znikam z jego pola widzenia. Ale także gdy przy nim siedzę i On koniecznie chce, żebym zwróciła na niego uwagę. Cudownie jest usłyszeć jak dziecko mówi do Ciebie "Mama", coś niezwykłego :) Ostatnio nawet w nocy słyszałam jak przez sen mówił "Mama". Ale Kubuś nie zapomniał również o tatusiu i tego nazywa "Titiś" :) "Titiś" jest wzywany przeważnie, gdy Kuba chce się bawić, albo widzi, że tata wychodzi.




 Kuba jest na etapie włażenia wszędzie tam, gdzie nie wolno, robienia na przekór Rodzicom i wstawania w każdym możliwym miejscu ( w tym niemożliwym też mu się zdarza ). Matka jest w gotowości w każdej chwili, żeby lecieć i łapać, w razie by upadł. Guzy zbiera już jak grzyby. A matka każdy jeden obcałowywuje, okłada zimnymi kompresami i dogląda, żeby tylko coś poważniejszego się z tego nie rozwinęło. Ciekawe jest to, że gdy ja sobie zrobię krzywdę, to olewam to, mimo, że boli, a gdy Kuba się przewróci i nawet nie płacze, to ja właśnie przechodzę setny zawał serca ze strachu o niego :) Ale my Matki już tak mamy :) :)












 Mój mały, zdolny Urwis <3<3








niedziela, 5 października 2014

Osiem miesięcy za nami ..

 A więc Nasz Syn wczoraj rozpoczął ósmy miesiąc życia. A matka pyta: Kiedy to zleciało?! Zauważyłam,  że Kuba z każdym kolejnym dniem rozumie co raz więcej i uczy się wiele nowych rzeczy. Raczkowanie ma już opanowane do perfekcji, wstawanie w łóżeczku/przy łóżku/przy pufie idzie co raz lepiej. Teraz Kubuś uczy się komunikować ze mną. Rozbrajający jest widok takiego malucha, który próbuje mamie przekazać co chce i robi to na wszelkie sposoby, a matka i tak często nie łapie o co chodzi :) Wczoraj wieczorem dałam Kubie chrupka, którego wyciągnęłam z kuchennej szafki i zajęłam się myciem naczyń. Syn zajadał chrupka z apetytem aż do momentu, gdy chrupek się skończył. Wtedy podjechał do szafki, zaczął po niej trzaskać rączką i piszczeć. W pierwszej chwili nie za bardzo wiedziałam o co mu chodzi, ale potem załapałam i dałam mu kolejnego chrupka. Więc jak widać jakoś się dogadujemy :)


 Mimo, że Kuba jeszcze jako tako mówić nie potrafi, to słychać go wszędzie. Przeważnie słychać jak woła "tata", czasem "baba". Ale zdarzają się też piski, skrzeki, jęki i stęki. Dziwnie to brzmi :) Zębów w dalszym ciągu nie ma! Mimo to Kuba potrafi pogryźć czekoladę, kawałek kurczaka czy też chrupka.

 Kuba jest na etapie zbierania guzów. Za wszelką cenę próbuje wstawać i czasem nawet trzyma się tylko jedną ręką, co przeważnie kończy się upadkiem i guzem. Chyba trzeba będzie poprosić tatę, żeby zrobił nam baaardzo miękką podłogę :)


 Co jemy? Wszystko. Oczywiście po za mięsem wieprzowym i grzybami. Kubie smakuje wszystko po za mlekiem. Więc robię mu kakao zamiast mleka.



 A na zakończenie Kubuś robi Papa :)


 Podsumowanie:

Kubuś waży 9700 gram, mierzy 76 cm. Siedzi samodzielnie, ale sam usiąść jeszcze nie potrafi, raczkuje, wstaje sam na nogi, gaworzy, mówi "tata", uśmiecha się do wszystkich i robi "papa", nienawidzi się przebierać, więc mama opanowała zakładanie pampersa, gdy Syn stoi lub leży na brzuchu :)