czwartek, 17 grudnia 2015

22 miesiąc życia

 W tym miesiącu Kubuś skończył 22 miesiąc życia. Co raz bliżej do drugich urodzin. I co raz większy buntownik się z Niego robi.



 Biega, biega i jeszcze raz skacze. Jego ulubiona zabawa to wdrapywanie się na oparcie kanapy i skakanie "na łeb, na szyję". Uderzy się? To nic, powie tylko "ała" i skacze dalej. Ostatnio wlazł na suszarkę od prania. Myślałam, że nie jest aż tak wytrzymała, a tutaj okazuje się, że jest i to bardzo. Przez ostatni miesiąc przeżyłam chyba z tysiąc zawałów serca i drugi tysiąc wykończeń nerwowych. Proszę, żeby nie wchodził na stół, tłumaczę, że spadnie i zrobi sobie krzywdę, a on patrzy na mnie i ... się śmieje.



 Kuba rozgadał się na całego. Potrafi wyrażać słowami swoje emocje, kiedy się cieszy, woła z zachwytem: "jaaaa", kiedy się złości, krzyczy, kiedy coś mu nie wychodzi, wyzywa po swojemu (czasem zdarzy się jakaś olela). Imiona członków Rodziny to dla Niego żaden problem. Tylko, gdy proszę żeby powiedział Kuba, to on mówi "ja". Ulubionym słowem ostatnio jest "bawo", co oznacza "brawo". Powtarza wszystko co usłyszy. Rozbrajające jest to jak taki mały człowiek dużo potrafi zapamiętać :)



 Ulubiona zabawa? Zabawa autkami. Jako, że niedawno były Mikołajki i Mikołaj przyniósł mu samochodzik, to teraz ten jest najulubieńszy, bo dał mu go "Pam". Klocki już nie są takie ciekawe, przeważnie zabawa nimi polega na wyrzuceniu ich na środek pokoju i pozostawienie. Sprzątnąć ich nie wolno! Mają leżeć. Frajdę sprawa mu też jazda po pokoju autem z przyczepą i krzyczenie w niebo głosy: "auto moje, pipepa moja". Byliśmy ostatnio na imprezie mikołajkowe, gdzie był prawdziwy Mikołaj. Kuba utrzymywał dystans z tym "Pamem", bo się go po prostu bał. Jednak wspaniałe było to, jak Synek chętny był do zabawy z innymi dziećmi. Teraz jestem już pewna, że poradzi sobie w przedszkolu :)






 W kwestii spania, coś się Kubie poprzestawiało. Śpi niewiele, wieczorem ma problem z zaśnięciem i budzi się w nocy. Wydaje mi się, że męczą Go zęby, ale nie jestem pewna i nie mogę tego sprawdzić, bo Uparciuch nie da sobie zajrzeć do paszczy. W zeszłym miesiącu wynieśliśmy Kuby łóżeczko i wstawiliśmy Mu duże łóżko, na którym początkowo nie chciał spać. Teraz już się przyzwyczaił. Jednak muszę przyznać, że od jakiegoś czasu cierpię na chroniczny brak snu i mam wrażenie, że nie mam w domu prawie dwulatka, a raczej noworodka.








 W kwestii jedzenie niewiele się zmieniło, nadal je niewiele. Chyba, że zaserwują pizzę z kurczakiem to wtedy potrafi zjeść za dwóch. Do łask wróciła wieczorna kaszka wypijana przed snem. Sam woła, żeby dać mu "meko". Ostatnio ubóstwia mandarynki, które nazywa "bamam". Z obiadu najchętniej zjada sałatkę, a już szczególnie pomidora, który jest dla Niego "górkiem.



 Po za tym wszystkim Kuba ostatnimi czasy stał się małym Diabełkiem. Nic mu się nie podoba, nic nie smakuje, ciągle jest na nie i wszystko robi na przekór z uśmieszkiem na ustach. Obawiam się, że to początek buntu dwulatka. Łobuz ewidentnie sprawdza na ile może sobie pozwolić. A ja i Tatuś jesteśmy już mocno zmęczeni i modlimy się o szybki powrót Naszego Kochanego Kubusia sprzed miesiąca.


                           PODSUMOWANIE


 Kuba waży 12,700 gram, co oznacza, że waga spadła. Ubrania ma w rozmiarze 86. Co do uzębienia to nie jestem w stanie stwierdzić czy nastąpiły jakieś zmiany. Gada jak najęty, czasem całkiem zrozumiale, czasem kompletnie bez składnie. Marudzi na potęgę, ciągle tylko słychać przeciągłe "Mamiiii" i jęk. Śpi rzadko i krótko. Nadal uwielbia się przytulać i dawać buziaki, szczególnie na przeprosiny. Uważa, że jeden buziak załatwi wszystko. I mimo wszelkich niedogodności jest najbardziej kochany na całym świecie  :)