piątek, 28 listopada 2014

Czym bawi się Jakub?

 Do niedawna Kubuś nie interesował się zbytnio zabawkami. W okresie 1-3 m-ce fascynowały go twarze Rodziców, Dziadków itp., lampa, widoki za oknem i ewentualnie karuzela powieszona nad łóżeczkiem. Następnie zainteresował się maskotką krówką. Powieszona w wózku przyciągała wzrok Kuby i zachęcała Go do wyciągania rączek. Od 6 miesiąca życia Kubuś najchętniej bawił się telefonem, pilotem czy też Mamy papciem. Dopiero niedawno, gdy Synek zaczął raczkować, zainteresował się zabawkami na poważnie.












 Po obserwacji mojego Syna z czystym sumieniem mogę wymienić kilka zabawek, którymi Jakub bawi się najchętniej mając 9 miesięcy.

1. Wieża Vtech.





 Do kupna tej zabawki zainspirowała mnie właścicielka bloga omatkowariatko.pl w poście  http://omatkowariatko.pl/zabawki/ . Kuba od jakiegoś czasu uczył się wstawać przy pufie czy łóżku. Pomyślałam, że ta zabawka mogłaby mu pomóc w nauce stania, a przy tym przysporzy mu wiele zabawy. I tak też się stało. Kubuś nauczył się przy wieży stać z podparciem, a ostatnio stoi nawet bez trzymania. Przy wieży Kuba nauczył się kucania i wstawania. Rano, gdy Synek jest już ubrany i gotowy do zabawy, to właśnie wieża jest pierwszą zabawką. Kuba robi przy niej tany tany, śpiewa po swojemu do mikrofonu, próbuje ugryźć misiowi ucho, bawi się grzechotką i szarpie wieżą we wszystkie strony. Zabawka jest o tyle fajna, że górny pulpit ma możliwość wypięcia. Wiele razy ratowało mnie przed krzykiem Syna, gdy wkładałam Go do łóżeczka. Naprawdę świetna zabawka. Polecam. 























2. Piłki.




 Najzwyklejsze na świecie piłki. Czy to duże, czy małe. Kubuś je uwielbia. Małe bierze do rączki, podnosi wysoko i rzuca wołając "bach". Większą gania po pokoju, podnosi do góry i też rzuca. Piłeczki z rysunkami są najpierw dokładnie obejrzane, a piłka w kolorowe pięciokąty służy najczęściej do hałasowania. Ma ona w środku dzwoneczek i przy każdym potrząśnięciu dość głośno hałasuje. Piłka z kolcami przydaje się przy ząbkowaniu, można ją gryźć bo jest elastyczna. 






3. Żółw z projektorem. 



 Tą zabawkę kupiłam z nadzieją na to, że będzie ona sobie radziła z zasypianiem Kuby. Z tym od kiedy pamiętam zawsze był problem. Synek nie potrafił zasnąć sam, zawsze musiałam Go kołysać i mu śpiewać. Żółw ma wbudowany projektor, który wyświetla na suficie kolorowe światełka, kolory światełek zmieniają się stopniowo, a wszystko to odbywa się przy akompaniamencie bardzo przyjemnej kołysanki. Od kiedy zakupiłam żółwia, co wieczór włączam go Synkowi, Kuba obserwuje mrugające na suficie światełka i bardzo szybko zasypia. Więc zabawka spełniła moje oczekiwania w 100% :)  W ciągu dnia żółw również jest w użyciu. Obsługa zabawki jest niezwykle łatwa, wystarczy lekko nacisnąć na skorupę żółwia i już. Jednokrotne naciśnięcie włącza białe światło, bez muzyki, dopiero dwukrotne naciśnięcie uruchamia melodię i zmieniające się światełka.  Kubuś w dzień, kiedy nie widać wyświetlanych światełek, włącza żółwia i robi tany tany w rytm muzyki, a kiedy robi się ciemno, włącza i paluszkiem pokazuje kolorowe plamki na suficie czy ścianie. Żółw służy nam również jako lampka nocna. Gdy w nocy muszę wstać do Kuby, naciskam jednokrotnie na skorupę żółwia i mam delikatne światło, które pomaga mi odnaleźć się w ciemności, a które nie budzi Synka. 




4. Jabłuszko Vtech.


 Jabłuszko zostało zakupione przy okazji wieży Vtech. Jest ono dość spore, co sprawia Kubie kłopot w przenoszeniu, ale Synek i tak uwielbia się nim bawić. Zabawka ta uruchamia się po naciśnięciu żółtego guziczka. Posiada ona 8 programów zabawy i nauki. No właśnie, moim zdaniem Jabłuszko nadaje się bardziej dla starszych dzieci 2 - 3 letnich. Kuba jak na razie fascynuje się świecącymi guziczkami, przy melodyjkach oczywiście robi tany tany i bawi się zegarkiem z robaczkiem. Może przy tej zabawce siedzieć nawet godzinę, wciskać przeróżne przyciski, tańczyć i dłubać przy robaczku. A mnie szlag trafia od tych zbyt głośnych melodyjek :) Wada: zabawka jest w wersji angielskiej. 



5. Bączek


 Pamiętam, że w dzieciństwie też taki miałam. Zwykły, prosty bączek. Kubuś swój pierwszy dostał od Babci. Zwykły bączek, kupiony na odpuście. Drugi dostał od chrzestnego, taki już bardziej nowoczesny, bo świecący i grający. Początkowo, gdy nakręcałam bączka, Kubuś się go bał. Ale powoli się z nim oswajał i dziś uwielbia się nim bawić. Sam sobie go nakręca, trzaska nim i podrzuca. Zabawka idealna, zajmuje Go na co najmniej pół godziny, jak nie dłużej. 










6. Klocki


 Zwykłe, proste klocki. Kuba jeszcze nie potrafi z nich budować, ale burzyć to co Mama/Tata zbuduje to już potrafi. Próbuje wkładać klocek do klocka, przykłada, przewraca, rzuca, gryzie. Ma z tego niezwykłą frajdę.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz