wtorek, 24 marca 2015

Co słychać u trzynastomiesięczniaka?

U trzynastomiesięczniaka od tygodnia panuje ospa. Oj rozpanoszyła się porządnie. Nawet na spody stópek wlazła. Krostek mamy sporo, ale na całe szczęście nie specjalnie swędzą. I gorączka nas ominęła. Więc nie taka ospa straszna, jak ją malują. Kuba nie marudzi jakoś zwykle, tylko tyle co zawsze. A że charakterek ma po mamusi, to maruda z Niego :)






Jak radzimy sobie z ospą:
- Po pierwsze kąpiemy. Lekarze, dziadkowie, inni rodzice i cały internet huczą, żeby pod żadnym pozorem nie kąpać! Bo krostki się rozmoczą, bo się rozniesie, bo nie wolno! Ale ja sobie nie wyobrażam nie kąpać mojego dziecka przez dwa tygodnie. Więc kąpię co drugi dzień, jak zwykle, ale dużo krócej niż zwykle. Kąpię w nadmanganianie potasu.
- Po drugie smarujemy. Płynnym pudrem smarujemy, dokładnie PUDRODERMEM. Smarowanie odbywa się przeważnie po kąpieli, przewijaniu i porannej pobudce. Smarowanie polega na rozebraniu Kuby do golasa i bieganiu za Nim z pudrodermem w jednej ręce i wyciśniętym kremem na drugiej. Jeśli tylko Syn znajduje się w zasięgu ręki, szybko ręke wyciągamy i celujemy w krosty. Czasem udaje się zrobić całość w pół godziny.
- Po trzecie wzmacniamy. Wzmacniamy podając wapno w syropie.
- Po czwarte nie przegrzewamy. Ubieramy lekko, żeby się nie zgrzał i nie zapocił. Bo jak się zapoci to będzie swędziało.
- Po piąte obcinamy paznokcie. Swoje i dziecka. Żeby nie zadrapać krost.



 Trzynastomiesięczniak rośnie jak na drożdżach. Jeszcze nie dawno nie dosięgał do górnych szafek mebli, teraz już dosięga. Otwiera szafki i wyciąga co tam na brzegu leży. Wchodzi wszędzie, ostatnio nawet na ławę wlazł. Jak? Nie mam pojęcia. Wyszłam na chwilę do drugiego pokoju, jak wychodziłam stał na podłodze. Jak wróciłam stał na ławie. Jakim cudem? Nie wiem.



 Uczy się dużo i szybko. Ostatnio nauczył się włączać pralkę. Kilka razy podejrzał jak wkładam pranie do pralki, wsypuję proszek i ustawiam. Potem sam włączył program, wziął miseczkę z proszku wrzucił do pralki i próbował ją zamknąć. Na szczęście w porę wpadłam do łazienki i udaremniłam Jego poczynania. Madrala mały. Naśladuje wszystko. Muszę czasem pomyśleć dwa razy za nim coś przy Nim zrobię.


 Do niedawna Jego zabawa klockami polegała na rozwaleniu tego co Mama czy Tata zbudowali. Teraz już sam buduje. A dumny jest z tego, że ho ho :) Ja też jestem dumna. Rośnie mi mały zdolniacha.



 A na koniec dodam, że mamy kolejne dwa ząbki. Dwie górne czwórki wyszły. Więc mamy już dolne jedynki i dwójki, górne jedynki i czwórki. Chyba pora na górne dwójki :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz