czwartek, 4 grudnia 2014

10 miesięcy.

 Dziś rano, o godzinie 6.35 minęło równo 10 miesięcy od kiedy zobaczyłam Kubusia po raz pierwszy. I to właśnie dziś rano, o godzinie 6.35 Kubuś mnie obudził kopniakiem w biodro, a następnie uśmiechnął się do mnie tak rozkosznie, że nawet pora pobudki mi nie przeszkadzała :)


 A więc Syn skończył 10 miesięcy. Jest co raz większy, co raz mądrzejszy, co raz silniejszy, co raz bardziej uparty i co raz bardziej kochany. Zaczyna sam stawiać pierwsze kroczki. Jak na razie udaje mu się postawić maksymalnie dwa i leci na pupę. Ale próbuje dzielnie dalej :) Od jakiegoś czasu dostrzegam jak Kuba potrafi naśladować moje zachowanie. Gdy mówię do niego podniesionym głosem, bo coś narozrabiał, to on od razu mi odpyskowuje. Po swojemu, ale nadaje jak katarynka. Wygląda to cudownie :)



 Mówi jak zwykle dużo, ale niezrozumiale dla mnie. Najczęściej woła Tatę. Krzyczy, piszczy, skrzeczy, straszy. Słychać Go z daleka. Kłóci się porządnie. Używa wtedy wszelkich argumentów, które rozkładają rozmówcę na łopatki. Nie ma możliwości, żeby Go przegadać.

 Chodzić nie chodzi. Ale próbuje. Stoi samodzielnie. Uwielbia być prowadzany za dwie rączki. Mógłby tak chodzić cały dzień. Raczkuje nadal.

 Je sporo, ale mnie wciąż się wydaje, że za mało. Wybredny jest. Przedwczoraj dawałam mu jogurt, nie chciał. Wczoraj zjadł z apetytem. Mógłby na okrągło jeść pierś z kurczaka, makaron, gruszkę, chrupki, czekoladę.

 W ciągu dnia zalicza dwie - trzy drzemki. Po południowa jest najdłuższa. Noc przesypia spokojnie, nad ranek wypija mleko.

 Co do zębów, to żadna zmiana nie nastąpiła. Nadal ma jeden na górze, drugi na dole. Niby coś tam puchnie, ale kolejnych zębów nie widać. Gryzie wszystko.


      Podsumowanie:

 Kubuś waży 10 i pół kilograma, mierzy 80 cm. Raczkuje, sam wstaje, stoi samodzielnie, zrobił samodzielnie dwa kroki.Je samodzielnie ręką, gryzie. Chodzi prowadzony za ręce, wstaje i kuca przy podparciu. Zębów ma 2 sztuki. Wie kto to Mama i Tata. Przybija piątkę, daje cześć, pokazuje palcem co chce.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz