Matka ostatnio bloga zaniedbała, a to dlatego, że teraz co raz bardziej musi dbać o Syna. Syn rośnie ( matki zdaniem za szybko! ) i wszędzie go pełno, co powoduje u matki chroniczny brak czasu. Stwierdzam, że doba to za mało. Co prawda Syn śpi ostatnio dość sporo, w ciągu dnia trzy drzemki po 1,5 h - 2 h, ale w czasie aktywności jest tak aktywny, że gdy tylko zasypia, matka zasypia razem z nim. Po prostu padam i śpię chociaż te pół godziny. Inaczej nie dałabym rady.
Kubuś śpi dużo i wszędzie :)
|
Popołudniowa drzemka z Titisiem |
|
W łóżku Rodziców |
|
W podróży |
|
U Titisia |
|
Po spacerze |
|
Po zabawie |
|
U Mamy na kolanach :) |
Kubuś jest małym uparciuchem. Wydaje mi się, że ma to po mnie :) Z jednej strony to dobrze, bo wiem, że będąc upartym, poradzi sobie w życiu z wieloma przeciwnościami. Już teraz ta cecha niezwykle mu się przydaje. Synek jest na etapie nauki stania i chodzenia. Gdzie jest to tylko możliwe, Kuba wstaje i przemieszcza się. Czy to przy łóżku, czy przy szafach, czy też przy zabawkach. Nie ważne ile razy by upadł, on i tak za każdym razem wstaje i próbuje od nowa. Matka ostatnio zaopatrzyła swojego Syna w nową zabawkę http://swiat-malucha.com/tanczaca-wieza-z-misiem-vtech-p-14.html i uważam, że świetnie wybrałam, bo Kubuś uwielbia się ową wieżą bawić, a przy okazji uczy się samodzielnego stania i utrzymywania równowagi. Uśmiecha się do tańczącego misia, próbuje go ugryźć, tańczy razem z nim i cały czas spogląda na mnie i na tatusia, i sprawdza czy patrzymy i czy jesteśmy z niego dumni :)
Z drugiej jednak strony obawiam się, że cecha "upartość", którą Syn odziedziczył po Matce i przyjął ją w pełni, utrudni mu kontakt z rówieśnikami, Bo wiadomo, że jak ktoś uparty, to i kłótliwy. A kłótliwych ludzi raczej się nie lubi. Sama jestem niezwykle uparta, a do tego rozpieszczona. Wiele razy moja upartość przyczyniła się do tego, że dostałam po tyłku. Mój Syn jak na razie jest tylko uparciuchem, a ja staram się robić wszystko, żeby tylko nie był rozpieszczonym uparciuchem.
Matka musi się pochwalić, że jej Syn ( z którego jest niezwykle dumna ) zaczął mówić "Mama" :!!! I to nie jakieś tam "Mamamamam", tylko po prostu "Mama" !! Woła mnie bardzo często, szczególnie gdy znikam z jego pola widzenia. Ale także gdy przy nim siedzę i On koniecznie chce, żebym zwróciła na niego uwagę. Cudownie jest usłyszeć jak dziecko mówi do Ciebie "Mama", coś niezwykłego :) Ostatnio nawet w nocy słyszałam jak przez sen mówił "Mama". Ale Kubuś nie zapomniał również o tatusiu i tego nazywa "Titiś" :) "Titiś" jest wzywany przeważnie, gdy Kuba chce się bawić, albo widzi, że tata wychodzi.
Kuba jest na etapie włażenia wszędzie tam, gdzie nie wolno, robienia na przekór Rodzicom i wstawania w każdym możliwym miejscu ( w tym niemożliwym też mu się zdarza ). Matka jest w gotowości w każdej chwili, żeby lecieć i łapać, w razie by upadł. Guzy zbiera już jak grzyby. A matka każdy jeden obcałowywuje, okłada zimnymi kompresami i dogląda, żeby tylko coś poważniejszego się z tego nie rozwinęło. Ciekawe jest to, że gdy ja sobie zrobię krzywdę, to olewam to, mimo, że boli, a gdy Kuba się przewróci i nawet nie płacze, to ja właśnie przechodzę setny zawał serca ze strachu o niego :) Ale my Matki już tak mamy :) :)
Mój mały, zdolny Urwis <3<3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz