Jesteśmy właśnie w trakcie przestawiania Kuby na Bebiko 2. Gdy już Nam się to uda, to będę go uczyć pić zwykłe mleko z kartonika 0,5%. A na noc będę dawać Bebiko 2. To takie moje ambitne plany, ale wiem, że Kuba może mi je szybko poprzestawiać ;)
Mój Syneczek jest ostatnio dosłownie nieznośny. Stał się okropnie marudny. Czasem już nie wiem czym mam go zająć, żeby nie marudził. Zabawki są tylko na 2 minuty. Najlepiej by było jakby Mama cały czas nosiła na rękach. I to na podwórku, nie po domu. Staramy się z Mężem wymyślać mu wiele atrakcji, żeby tylko zajął się czymś na dłużej niż 5 minut. Nie mam pojęcia jakim cudem udaje mi się zrobić obiad, posprzątać czy rozwiesić pranie. Czasem robię to przez dwie godziny, z ogromnymi przerwami, w których mój Synek domaga się wyłącznej uwagi. Wydaje mi się, że to kolejny skok rozwojowy, w którym tematem przewodnik jest lęk separacyjny. Tzn. do Kuby dociera, że On i ja to dwie inne osoby. Że Mama już nie jest przy Nim non stop. Boi się, że wyjdę i już nie wrócę. Dlatego tak mnie pilnuje.
I nadeszła pora żeby obniżyć łóżeczko. A to dlatego, że Kuba nauczył się już siedzieć, więc teraz uczy się kolejnej rzeczy. A mianowicie wstawać. Gdzie tylko może, łapie się i wstaje. Czy to w łóżeczku przy barierkach, czy na podłodze przy łóżku, czy nawet w brodziku podczas kąpania. Próbuje tak długo, aż w końcu mu się udaje. Strach żeby nie wypadł z łóżeczka na głowę.
Kuba rośnie tak szybko, że aż mnie to przeraża. Dopiero mając dziecko, człowiek widzi jak szybko płynie czas. Z każdym kolejnym dniem Kubuś jest co raz bystrzejszy, a przy tym co raz bardziej słodki, cudowny i rozkoszny. Mogłabym patrzeć i patrzeć. Rozczula mnie jak próbuje nowych rzeczy i robi to z takim zacięciem na buzi, że wygląda jak duży chłopak. Wszystko jest niezwykle fascynujące i wszystko trzeba dotknąć. I nie zawsze wskazana jest pomoc Mamy. Czasem po prostu chce sam i koniec. A jak Mama chce pomóc, to jest płacz. Więc wolę się nie wtrącać i podziwiam jak się dzielnie męczy ;) I Kocham Go z każdą sekundą bardziej :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz